Remisowo w Gniewie
Drużyna z Gniewu ewidentnie Nam nie leży.
Początek spotkania z Naszą lekką przewagą, jednak po kilku akcjach niezakończonych bramką zawodnicy z Gniewu wzięli sprawy w swoje "ręce". Grając to co Sobieskiemu idzie najlepiej, czyli z obrony "laga" do napastników spowodowało, że zagubiliśmy Nasz system gry. Błędy sprawiły, że w 25 minucie tracimy bramkę. Trochę Nas to podłamało, próbowaliśmy się podnieść, ale cały czas nie mogliśmy odnaleźć rytmu meczowego. Zemściło się to na Nas ponownie w 37 minucie, 2:0 dla Gniewu i na przerwę schodziliśmy zdenerwowani na siebie.
Ostra reprymenda od Trenera, następnie żywa dyskusja - dokonujemy zmian i wracamy walczyć.
Tak jak zagraliśmy w drugiej połowie powinniśmy grać zawsze. Każdy zawodnik wykonywał swoje założenia, zagraliśmy wysokim pressingiem. Efektem tego było zablokowanie gry zawodnikom Sobieskiego. Nadzieję przywrócił Nam Damian Jost, gdy w 55 minucie zdobył bramkę kontaktową. Kolejne minuty to jeszcze większy pressing. Gospodarze nie potrafią stworzyć żadnej składnej akcji. Kolejne sytuacje z Naszej strony i w 70 minucie jest 2:2, po wspaniałej składnej akcji Naszych zawodników, bramkę zdobył Maciej Kępka. Mrok ogarniał boisko w Gniewie, a My robiliśmy wszystko aby wygrać mecz. Gwizdek i jest koniec, mamy remis.
Co można powiedzieć o Naszej grze? Pierwsza połowa to słaby występ, natomiast druga to wspaniała walka do końca.
Nie ma co gdybać, wiemy na co Nas stać. Pokazaliśmy to w drugiej połowie, kiedy to Gniew w ciągu 45 minut pod Naszą bramką był trzy razy, a przez większość czasu nie wyszedł nawet ze swojej połowy. Starał się zamurować swoja bramkę, co im się ostatecznie udało. Chcieliśmy wygrać, ale patrząc na całe 90 minut myślę, że remis nie jest zły.
W poprzednim artykule pisałem, że Stary Targ przypomniał Nam jak grać do końcowego gwizdka, teraz trzeba przyznać, że Nasi zawodnicy nie zapomnieli jak walczyć do końca.
Kolejny mecz odbędzie się w Ostaszewie w sobotę 12 września o nietypowej godzinie - 11:05.