Zespół
Można? ...
Zawsze i wszędzie, ale tylko gdy jesteśmy zespołem.
Sobotni mecz z Koroną Rywałd w strugach deszczu był nerwowy od pierwszych minut. Już w 9' ujrzeliśmy żółty kartonik. Nie zapowiadało to ciekawego spotkania z Naszej strony. Próbowaliśmy uspokajać grę i po jednej ze składnych akcji Piotr Ziętarski stanął przed okazją zdobycia bramki ale piłka została sparowana przez bramkarza. Kolejne sytuacje z Naszej strony były już groźniejsze i ponownie po strzale Piotrka bramkarz Gospodarzy wybił piłkę przed siebie ale w odpowiednim miejscu znalazł się Przemek Ziętarski, dzięki temu objęliśmy prowadzenie. Myśleliśmy, że dowieziemy ten wynik do przerwy ale Gospodarze stwarzali coraz groźniejsze sytuacje i kilkukrotnie mogli doprowadzić do remisu a nawet objąć prowadzenie, ale znowu swój dzień miał Nasz bramkarz. Niestety w 45 minucie po Naszym błędzie Rywałd z rzutu rożnego (albo autu, bo zapomniałem :) ) zdobywa bramkę na 1:1. Niefortunne wybicie piłki wprost pod nogi zawodnika Korony a ten z 5 metrów wbija piłkę do bramki. Koniec pierwszej część gry.
Druga to większe opady deszczu i próba wywiezienia 3 punktów z Rywałdu.
Dokonaliśmy zmian i gra zaczęła się od nowa. W 49' na 2:1 dla Nas wynik podwyższa Paweł Wasilewski, który silnym strzałem zdjął pajęczynę z okna bramki Gospodarzy. Kolejne składne akcje przyniosły efekt w 62 minucie a na listę strzelców wpisał się Kamil Łaptuta. Gospodarze nieco siedli ale nie można odmówić im woli walki, próbowali i cały czas zmuszali formację obronną do wysiłku. W 68 i 84 minucie na listę strzelców wpisał się Kacper Legawiec, ustalając tym samym wynik spotkania.
Zwyciężamy na wyjeździe 5:1. Pamiętamy jak grać, a co najważniejsze potrafimy utrzymać nerwy na wodzy. Cenne zwycięstwo i cenna lekcja - tylko gdy tworzymy zespół możemy coś osiągnąć.